wtorek, 21 września 2010

Refleksje jesienne i "fupty"...

Jestem zmęczona. Zmęczona tym, że nic się nie dzieje. Zmęczona nie-nie-robieniem. Zmęczona małymi, drażniącymi kłopotami. Zmęczona jakimś przygniatającym poczuciem nieprzydatności społecznej. Zmęczona tłumaczeniem się. Zmęczona brakiem energii. No, zmęczona po prostu. Bardzo. Moja głowa jest zmęczona. Mój wewnętrzny silnik się zatarł.


Z drugiej strony - jestem szczęśliwa, bo kocham. Jestem szczęśliwa, bo jestem kochana. Jestem szczęśliwa, bo budzę się obok ukochanego mężczyzny, który choć chrapie, jest najkochańszy na świecie. Jestem szczęśliwa, bo mam dom i w sumie niedaleką w czasie przeprowadzkę. Jestem szczęśliwa, bo lubię tańczyć. Jestem szczęśliwa, bo dostaje sygnały, że jestem dobrym pedagogiem i ktoś tęskni za lekcjami ze mną. Jestem szczęśliwa, bo moi przyjaciele, mówią "dobrze, że jesteś". Jestem szczęśliwa, bo mam świetną rodzinę, która wspiera niezależnie od humoru...


No i jak tu znaleźć równowagę ja się pytam??

Ani "full", ani "empty"... po prostu jakieś głupie "fupty"!


Taki wpis. Refleksyjny. Ot co.

4 komentarze:

  1. brak energii? u ciebie? ale kłamiesz...

    OdpowiedzUsuń
  2. czasem się zdarza ;) ale też sytuacja się trochę zmieniła, więc i poziom energii się, powiedzmy, wyrównał. dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. piszesz jeszcze cos tu Myszko?
    nie ogarniam na razie

    OdpowiedzUsuń
  4. nie piszę... będę pewnie pisać na nowym "lisieckim" blogu, ale poinformuję o tym fakcie :)

    OdpowiedzUsuń